........a szkoda ;)
Warsztaty prowadziła urocza Pani i dwóch przesympatycznych Panów; wszystko odbyło się w przemiłej atmosferze a czas zleciał nieubłagalnie szybko:)))
A to jest wynik mojej nauki;
koszyczek wykonałam w całości z pomocą Pana prowadzącego i w stanie "surowym" zabrałam do domu.
W domu miałam farbę w sprayu, która to została mi od malowania makaronowej choinki i którą to postanowiłam wykorzystac do mojego koszyczka.
Juto dziękuję Ci za tą wiarę w moje możliwości:)))
10 komentarzy:
Pięknie!!!Ale Ci zazdroszczę i tych warsztatów i tego,że umiesz już zrobić taki śliczny koszyczek :)))
Pozdrawiam serdecznie!
No wiem że to nie wypada,ale powiem "a nie mówiłam?"Ale jestem pewna że to nie jest tylko moja opinia.Przecież nam napisałaś że idziesz aby się uczyć.Piękne efekty nauki mamy przed oczami.Koszyczek śliczny.Ty jeseś zadowolona,czyli cel osiągnięty.
Tym podziękowaniem mnie rozczuliłaś.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Już czekam na następne, skoro ten był pierwszy to jakie będą kolejne???!!!! Pozdrawiam
Piękny! Fajnie uczestniczyć w takich warsztatach....Pozdrawiam
Super Ci wyszedł ten koszyczek. To jest papierowa wiklina? Ja się przymierzam od jakiegoś czasu do robienia koszyczków. Na razie zbieram gazety. fajne takie warsztaty
Ale exstra koszyczek,normalnie jak kupiny w sklepie,super byc na takich warsztatach i się nauczyc ciekawych rzeczy:)pozdrawiam:)
Dziękuje za miłe słowa i powiem szczerze że sama jestem bardzo szczęśliwa i zadowolona z wyników mojej nauki i tej szczególnej atmosfery która towarzyszy tego typu wydarzeniom;)
Serdecznie pozdrawiam:)))
Gratulacje. Widzę, że warsztaty przyniosły niezłe efekty :) Mam nadzieję, że Pani Ania jeszcze kiedyś zawita w Fundacji :)
Pozdrawiam i życzę powodzenia w wyplataniu
Warsztaty, jak widać, przyniosły rezultaty. Koszyk wyszedł Ci świetnie:)
Piękny!
Tych warsztatów to Ci zazdroszczę.
papierowa wiklina już dość długo za mną chodzi i przytupuje z niecierpliwością...:)
Prześlij komentarz