Obserwatorzy

piątek, 25 lutego 2011

Frywolnie.....

Po drutach i szydełku, zapachniało mi choc na chwilkę czółenko i takim sposobem powstały prościutkie  kolczyki. Co prawda to już drugie ale pierwszych nie sfociłam.....


A to naszyjnik który robiłam duuuuuuuuużżżżżżżooooo wcześniej


Natomiast ten komplecik zrobiłam znajomej w prezencie

6 komentarzy:

ogrodniczka pisze...

Uwielbiam frywolitki a sama nie mam zielonego pojęcia jak się je robi.Prześliczna biżuteria.

Anonimowy pisze...

Przyglądam się tej mieniącej nitce - bardzo atrakcyjnie wyglądają
Pozdrawiam

ania75 pisze...

Ogrodniczko, każdy twierdzi że to nic trudnego... tak, jak już się umie. Mnie uczyła Pani Magda z Krakowa "skrzacik". Na warsztaty do Krakowa jeździłam aż z Białej Podlaskiej- dziś powiem że troszkę daleko ale nie żałuje.
Janola, ta złota to metaliczna,źle się nią robi a i wyrób nie taki jak by się chciało, nie polecam.
Natomiast ten komplecik ciemno zielony to słoweńska wiskoza zamówilam ją przez internet na próbę. Niezbyt dobrze się robi ale gotowy wyrób wygląda ładnie, pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

Piękne frywolitki! Muszę kiedyś spróbować zrobić chociaż coś bardzo prościutkiego, chciałabym wiedzieć jak to robi.
Pozdrawiam :)))

Carla pisze...

Very beautiful tatting works!

Sabka pisze...

Aniu, ten piękny, frywolny komplecik dostałam ja w prezencie, za który Ci bardzo dziękuję ! Sabina